Wiele osób przychodzi do pracowni malować mandale. Sama do mandali wracam jak do źródła aby zobaczyć to czego nie widzę gołym okiem.
Co jest takiego pociągającego w zwyczajnej wydawałoby się kolistej formie?
Dla mnie mandala jest twórczą emanacją siebie.
W zmieniającym się szybko świecie kolista forma często przybiera formę młyna – zabiera i mieli wszystko to na co natrafi swojej drodze… lęki zostają przemielone i stają się naszą silą i mocą do działania.
W komentarzu do namalowanej jedwabnej mandali jedna z uczestniczek zajęć napisała:
„Moja „mandala” została przyjęta entuzjastycznie, po oprawieniu to kawał obrazu! (…) . Nazwałam ją MŁYNEM (do mielenia) LĘKÓW (…) z przestrachem zobaczyłam oko bazyliszka, wkręcacz w dziurę niebytu, nieskończoności… Opowiedziałam o tym moim dzieciom i doszliśmy do wniosku, że wszystkich nas trapi groza istnienia (!) … Więc ta MANDALA jest bardzo na miejscu! To frajda te mandale: człowiek dowiaduje się co w nim siedzi! I zawsze efektowne, prawda?” D.
Zachęcam Cię do namalowania własnej.
Więcej informacji o mandalach 2014 poniżej.